Ten wpis jest
przeniesiony z innego naszego bloga http://style4doll.blogspot.com/, dlatego na zdjęciach jest logo „style4doll”.
niedziela, 13 listopada 2016
Najnowszą formą rękodzieła, która mnie zainteresowała jest tkactwo. Pierwsze moje próby to były krajki tkane na tabliczkach. Jest to w sumie najtańszy sposób, aby sprawdzić czy tkanie się spodoba . Wystarczą tabliczki wycięte z kart do gry, moje wycięłam z takich za 2,49 zł z Carrefour no i oczywiście wełna. Osnowę przywiązuje się do ciężkiego mebla, kaloryfera albo klamki a z drugiej strony do swojego paska i można tkać. Co prawda taka pozycja mi nie odpowiadała, bo trzeba nachylać się nad tabliczkami a jednocześnie pas odsuwać do tyłu aby naciągnąć osnowę. Bolały mnie od tego plecy, dlatego, przywiązywałam osnowę z boku oparcia fotela na kółkach, siadałam na nim, przekładałam osnowę między lewym bokiem a łokciem i wtedy wygodnie i mi się tkało. To naprawdę przyjemne zajęcie, kilka moich krajek tabliczkowych widać tu klik i tu klik
Oprócz tabliczek mam też krosna do tkania.
Najnowsze i największe to czteronicielnicowe Lillstina, o szerokości roboczej 90 cm . Krosno jest „składane”. Właściwie to myślałam, że ono się złoży do prostopadłościanu, ale tylko trochę je można zsunąć, tak o 25 cm . Można też zdjąć skrzynię z nicielnicami co jest bardzo wygodne przy naciąganiu osnowy. Mam je od czerwca 2016 i udało mi się na nim parę tkanin utkać, ale te dywaniki, które widać na zdjęciu tkała Karolina.
Także od czerwca 2016 r. mam krosno do pasków Glimakra. Jest rewelacyjne. W porównaniu z Lillstiną jest takie malutkie, chociaż Lillstina też jest nieduża. Tkam na nim krajki metodą „pick-up”, jest do nich idealne. Jest wygodniejsze do tkania krajek niż bardko lub inkle loom, bo osnowę podnoszę i opuszczam naciskając stopami na pedały, ręce mam wolne do przekładania i dobijania wątku.
Tak wygląda krosno do pasków Glimakra przy "pełnowymiarowym" krośnie. Jest naprawdę malutkie. To duże, nie jest moje.
Rok wcześniej kupiłam mniejsze inkle loom, ale było za delikatne i szybko się powyginało. Na szczęście zdążyłam się zachwycić takim krosnem i dlatego kupiłam to większe i masywniejsze.
Mam jeszcze krosno typu Rigid Heddle to znaczy, że jest ze sztywną nicielnico-płochą. Szerokość robocza to 60 cm . Utkałam na nim tylko dwa szaliki.
W tym roku kupiłam także krosno stołowe o szerokości roboczej 32,5 cm czyli idealne na szaliki. Takie krosno działa tak samo jak duże krosna podłogowe, tylko że nicielnice podnosi się ręcznie a nie naciskając pedały stopami. To jest niestety ich wada, szybciej można tkać na takich z pedałami. Utkałam na nim szalik w stylu saori - to taki free style dla tkanin.
Jest jeszcze bardko dostosowane do wzorów wybieranych (pick-up). Łatwiej jest na nim wybierać wzory niż na bartku tradycyjnym.
Jola
Witam, noszę się z zamiarem kupna krosna podłogowego, ponieważ chciałabym zacząć tkać większe formy :) Podstawy tkania mam opanowane. Do tej pory tkałam hobbystycznie makaty, ale na zwykłej ramie. Czy orientuje się Pani jaki rodzaj krosna i w jakim rozmiarze powinnam kupić, żeby utkać np. koc w rozmiarze 100 cm x 200 cm i do tego z grubszej wełny?
OdpowiedzUsuńkrosno na dzaliki z zolta galka nazywa sie Mako i jest francuskiej produkcji. zastanawiam sie czy da sie go "upgrejdowac" i dodac do niego pedaly.
OdpowiedzUsuń