Aby zrobić ładny przesmyk osnowa musi być centralnie na środku płochy i przechodzić
przez środek strun.
Struny nie mogą podnosić ani opuszczać osnowy - osnowa musi iść idealnie równo.
Uwaga na tym
krośnie nicielnice są w kasecie – ramce, ale zasada jest taka sama przy nicielnicach,
które są na „wolności”
Na zdjęcia jest bardzo poprzesuwane, chciałam po
prostu pokazać zasadę. Nawet 3-4mm do góry lub dół powoduje, że przesmyk nie
jest odpowiedni.
Aby ustawić dobrze nicielnice w linii poziomej, najlepiej
użyć takiego podtrzymywacza/grzebienia,
a jeśli nie mamy to ewentualnie można spróbować podłożyć patyczek i
przywiązać sznurkami. Chodzi o to aby nicielnice były równo wszystkie w jednej
linii.
Uwaga: najlepiej odpiąć koniki, przymocujemy je
później, kiedy osnowa będzie płasko i nicielnice będą w dobrej pozycji.
W tym krośnie płocha jest na jednej wysokość i nie można jej regulować. W dużych krosnach bidło jest regulowane i płocha może być trochę wyżej albo niżej, ale zawsze osnowa powinna przechodzić centralnie przez środek płochy.
Jeżeli
osnowa jest już równo, mocujemy koniki (nie zdejmujemy nicielnic z tego
grzebienia/patyczka, który je podtrzymuje,
muszą być w linii prostej, równolegle do osnowy. Nie mogą się przechylać
do przodu lub do tyłu, jeżeli się tak
przesunie należy to wyprostować.
Najpierw koniki mocujemy do nicielnic, odległość A musi być taka sama przy każdym koniku (ja używam do zawieszenia zapasowe struny nicielnicowe – wiadomo że będą tej samej długości)
Najpierw koniki mocujemy do nicielnic, odległość A musi być taka sama przy każdym koniku (ja używam do zawieszenia zapasowe struny nicielnicowe – wiadomo że będą tej samej długości)
Później mocujemy razem koniki (tutaj jest to
bardzo mała odległość ale przy dużych krosnach wszystko robi się tak samo).
Nie
podciągamy nicielnic, dopasowujemy wysokość B, tak jak leżą nicielnice (oczywiście
sznurki muszą być naprężone, ale nie mogą podnosić nicielnic).
Mocujemy
teraz półstopnie do nicielnic. Półstopnie muszą być równolegle do nicielnic, w
jednej linii na tej samej wysokości.
Teraz
wiążemy pedały do półstopni wg wzoru jakim będziemy tkać .
(Nicielnice cały czas leżą na podtrzymywaczu/grzebieniu/patyczku)
Ustalamy
wysokość pierwszego pedału – teoretycznie wygodną – i tak będziemy ją pewnie ze
trzy razy zmieniać, ale będzie jakiś punkt odniesienia.
Wszystkie
pedały podwiązujemy na jednej wysokości.
A
teraz chwila prawdy.
Uwalniamy
nicielnice (zabieramy podtrzymanie/grzebień/patyczek)
Po
kolei wciskamy kolejne pedały, tak jak będziemy robić przy wzorze, sprawdzamy
czy mamy ładny przesmyk.
Po
każdym sprawdzeniu wyrównujemy nicielnice.
Powinno
być tak.
Jeżeli
jednak na którymś pedale mamy takie coś
Do
jednego pedału są zapewne przywiązane dwie
nicielnice.
Jeden
ze sznurków który je łączy jest luźniej od drugiego.
U
mnie oczywiście jest bardzo luźny, ale nawet mała różnica w naprężeniu obu
sznurków będzie już powodować, że przesmyk
nie będzie równy.
Oba
sznurki muszą być tak samo naprężone.
Jeżeli
osnowa nie jest równo na środku płochy, jak już pisałam, w dużych krosnach wysokość
płochy można regulować (ja musiałam przytrzymać niżej płochę) to też powoduje,
że przy wciskaniu pedałów przesmyk będzie mniejszy niż powinien.
Tak
samo ze strunami nicielnicowymi , jeżeli osnowa nie będzie równo szła przez środek.
Pedały
przy naciskaniu też nie mogą wciskać się w podłogę, jeżeli tak jest, trzeba je troszkę
podnieść .
Po
prostu nicielnica powinna iść jeszcze niżej ale pedał nie ma jak już jej pociągnąć.
Całą
tajemnicą ładnego przesmyku jest to, aby:
1) Osnowa
przechodziła przez środek płochy i strun nicielnicowych
3) Sznurki
łączące półstopnie z pedałem muszą być tak samo naprężone
Ot
i cała tajemnica.
Miłego
dnia
Karolina